9. Bieg po Oddech

Artur

Mój udział w „9 Biegu po Oddech” rozpoczął się od firmowej imprezy, która stała się dla mnie impulsem do zmiany stylu życia. Postanowiłem zadbać o zdrowie i kondycję, a bieganie stało się częścią mojej codzienności. Z czasem dołączyli do mnie koledzy z pracy, tworząc wspólną grupę biegową.

Od czerwca, w każdą niedzielę rano, spotykaliśmy się, aby przebiec 5 kilometrów. Każdy z tych biegów był nie tylko treningiem, ale również okazją do rozmów i wzajemnego wsparcia. Po zakończonych biegach zawsze siadaliśmy na ławce przy jeziorku w lesie, delektując się chwilą spokoju i regenerując siły. Było to nasze miejsce, gdzie w ciszy natury mogliśmy odpocząć i naładować baterie.

Przygotowania do biegu sprawiły, że przebiegłem już około 100 kilometrów. Każdy z nas robił postępy, a wspólne biegi tylko nas motywowały do dalszej pracy. Wszystko zmierzało do udziału w „9 Biegu po Oddech” w Zakopanem, na który czekaliśmy z niecierpliwością.

Dzień przed biegiem wybraliśmy się na wycieczkę na Halę Gąsienicową. Była to doskonała okazja, aby wspólnie spędzić czas w pięknych okolicznościach przyrody. Góry miały w sobie coś niezwykłego – pozwalały nam odpocząć, zrelaksować się i zbliżyć do siebie. Poznaliśmy też nowych ludzi, którzy podzielali naszą pasję do aktywności i zdrowego stylu życia. Atmosfera była fantastyczna, a wszyscy byliśmy naładowani pozytywną energią przed niedzielnym biegiem.

Niedziela, dzień biegu, była pełna emocji. Zakopane tętniło życiem, a wokół nas unosił się duch wspólnoty i walki o zdrowie. Wiedziałem, że nie jestem w tym sam – biegnę z ekipą, która wspiera mnie na każdym kroku. Nasze wcześniejsze przygotowania dawały mi pewność, że damy radę.

Sam bieg był niesamowitym doświadczeniem. Startowaliśmy razem, wspierając się nawzajem. Były momenty, kiedy zmęczenie dawało się we znaki, ale wiedzieliśmy, że robimy to dla większej sprawy. Każdy kilometr, który pokonywaliśmy, zbliżał nas do mety i satysfakcji z ukończenia wyzwania.

Po przekroczeniu linii mety czułem wielką radość i dumę. Był to nie tylko sukces sportowy, ale też podsumowanie miesięcy przygotowań i wzajemnego wsparcia. Spojrzałem na kolegów – wszyscy byli zmęczeni, ale szczęśliwi. Wiedzieliśmy, że ten bieg to nie tylko wyścig, ale symbol naszej wspólnej drogi.

Dzięki udziałowi w „9 Biegu po Oddech” dowiedziałem się więcej o mukowiscydozie – chorobie, o której wcześniej wiedziałem niewiele. Uświadomiłem sobie, jak trudne jest codzienne życie osób zmagających się z tą chorobą i jak ważne jest wspieranie ich w walce o oddech. To wydarzenie otworzyło mi oczy na znaczenie pomocy i zaangażowania w działania na rzecz chorych na mukowiscydozę. Teraz wiem, że każdy krok, który stawiamy na trasie, ma ogromne znaczenie nie tylko dla nas, ale przede wszystkim dla tych, którym pomagamy.

Ten weekend w Zakopanem, pełen górskich przygód, biegu i nowych znajomości, zostanie na długo w mojej pamięci. To było coś więcej niż sportowe wyzwanie – to lekcja, jak ważne jest zdrowie, wsparcie i solidarność z tymi, którzy potrzebują naszej pomocy.