9. Bieg po Oddech za nami. Dla nas to był dziewiąty start, a jak wszystko się zaczęło?
W czerwcu 2015 roku w małej miejscowości Walnut Creek w Californii na świat przyszła Natalie, siostrzenica i córka chrzestna mojego męża – Maćka. Bardzo szybko u malutkiej dziewczynki zdiagnozowano mukowiscydozę. To pierwszy i jedyny przypadek w rodzinie. Tym bardziej towarzyszył mu szok i żal. Tym bardziej, że Oni są tam daleko, a my tutaj…
Kiedy spotykasz się z chorobą zaczynasz zgłębiać o niej wiedzę. Z automatu śledzisz informacje Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą. I pojawia się wiadomość o I Biegu po Oddech, wrzesień 2016 roku – musimy tam być! W ramach solidarności z Natalie i jej rodzicami. W ramach walki z własną bezradnością. Kiedy dzisiaj wspominam ten bieg i oglądam zdjęcia dostrzegam, że na medalu nie ma oznaczenia „pierwszy”. Być może miała być tylko jedna edycja?
A mamy za sobą 9 edycji. I w każdej z nich braliśmy udział! Na przestrzeni tych lat sami dwukrotnie zostaliśmy rodzicami. Mamy dwie cudowne córeczki, które w tym roku obie (!) dorosły do rozmiarówki koszulek startowych. Patrząc wstecz, aż trudno uwierzyć, że udało nam się wystartować w każdej edycji, pomimo 2 ciąż, 2 połogów, 2 maluszków w domu. Tylko w 2020 roku stratowaliśmy wirtualnie, ale wówczas start w Zakopanem nie odbył się z powodu COVID. Poza tym małym wyjątkiem każdego roku, niezależnie od pogody całą rodziną stajemy na starcie!
Dopóki Bieg po Oddech będzie organizowany, dopóty będziemy na nim obecni. Dla nas to nie jest tylko bieg, wsparcie fundacji. Dla nas ten bieg to prawdziwe święto naszej rodziny. Dziękujemy Organizatorom za wszystkie chwile wzruszeń podczas tych dziewięciu startów.
Edyta wraz z Rodziną – Maćkiem, Antosią i Lilianką