Udział w 9. Biegu po Oddech w Zakopanem był dla mnie wyjątkowym doświadczeniem, które na długo pozostanie w mojej pamięci. Nie biegłem sam – towarzyszyła mi flaga „Szerpowie Nadziei”, organizacji, której misją jest wspieranie osób z niepełnosprawnościami w realizacji marzeń o zdobywaniu szczytów. Ich codzienna walka z ograniczeniami przypominała mi, że biegnę nie tylko dla siebie, ale dla tych, którzy każdego dnia pokonują własne góry.
Podczas biegu towarzyszyła mi wyjątkowa osoba – młody człowiek, który od dawna marzył o ukończeniu dystansu 5 kilometrów i pobiciu swojego rekordu życiowego, mimo że porusza się na wózku. Jego determinacja była zaraźliwa. Razem przekraczaliśmy kolejne kilometry, a każda pokonana przeszkoda niosła za sobą ogromną dawkę emocji. W momencie, gdy był obok mnie, czułem, że to nie tylko on zdobywa swój szczyt – to my wszyscy razem wspieramy go w realizacji marzenia.
Na ostatnich metrach biegu adrenalina mieszała się z poczuciem dumy. Wspólnie przekroczyliśmy linię mety, a ja widziałem w jego oczach ogromną radość i dumę. Wtedy uświadomiłem sobie, że ten bieg nie był tylko wyzwaniem fizycznym. Był to bieg po nadzieję, siłę i przekonanie, że każde marzenie – nawet to pozornie niemożliwe – można zrealizować, gdy ma się wsparcie innych.
Bieg po Oddech przypomniał mi, że prawdziwa siła tkwi we wspólnocie, we wzajemnym wsparciu i determinacji, aby przekraczać granice, które wydają się nieosiągalne.