9. Bieg po Oddech

Patryk

Swoją przygodę z Biegiem Po Oddech rozpocząłem od pierwszej edycji i nie opuściłem żadnego biegu. Mam 18 lat, więc pierwsze starty pamiętam jak przez mgłę. Byłem małym dzieckiem. Aktywność fizyczna towarzyszyła mi od najmłodszych lat, rodzice zawsze chcieli bym uprawiał jakąś dyscyplinę sportu. Próbowałem tenisa stołowego, hokeja, a do wieku juniora grałem w piłkę nożną, z bieganiem nie było wcale mi po drodze.

W 2015 roku, kiedy startował I Bieg Po Oddech, miałem 9 lat. Jako, że jestem podopiecznym Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą postanowiliśmy wspólnie z całą rodziną wziąć udział w tym wydarzeniu. Pamiętam, że przygotowywaliśmy się całe wakacje, a rodzice zaczęli mnie brać na dziecięce zawody biegowe. Sam start był dla mnie dużym wydarzeniem i ogromnie silnie emocjonalnym przeżyciem. Dodatkowa klasyfikacja chorych na mukowiscydozę motywowała mnie do biegania i kolejnych startów. Nie bez znaczenia jest fakt, iż tata jako zupełny amator też biegał i startował w okolicznych zawodach. Wraz z upływem lat i kolejnych edycji zajmowałem coraz wyższe miejsca, a bieganie sprawiało mi ogrom szczęścia i satysfakcji.

Trzy lata temu podjąłem decyzję, aby zrezygnować całkowicie z piłki nożnej, która zawsze mi w jakimś stopniu towarzyszyła, by skupić się tylko i wyłącznie na trenowaniu biegania. Moim celem nie było już tylko wygrywanie kategorii podopiecznych PTWM, a ciągłe poprawianie swoich czasów i walka ze zdrowymi rówieśnikami. Trenowałem 3/4 razy w tygodniu, a mój średni kilometraż miesięczny wynosił 200 kilometrów. Szczyt formy przygotowywałem na najważniejszy dla mnie stary, czyli zakopiański bieg.

Rok temu na 8. edycji zameldowałem się na 9. miejscu, co dało mi zwycięstwo w kategorii wiekowej u17 ze zdrowymi rówieśnikami. To miejsce w top 10. dało mi jeszcze większego kopa i zmotywowało do jeszcze cięższych treningów.

Swoje przygotowania rozpocząłem już zimą jak nigdy wcześniej, wykonując cztery lub pięć jednostek treningowych w tygodniu. Często również zdarzały się wyjścia na siłownie i krytą pływalnię. Natomiast w okresie letnim systematycznie dwa razy w tygodniu jeździłem na rowerze (50-100km), które było idealnym dopełnieniem moich treningów. Nad całością planu przygotowań zawsze czuwał Tata, a we wszystkim wspierała Mama. Również wiele przydatnych informacji dowiedziałem się od biegaczy dużo bardziej doświadczonych ode mnie. Swoją wiedze wzbogacałem dodatkowo literaturą sportową. Na efekty nie trzeba było długo czekać!

W marcu tego roku zadebiutowałem na dystansie półmaratonu (21,097km) notując czas 1:26:06, który był dla mnie zaskakującym osiągnięciem. Tradycyjnie całe wakacje podporządkowałem pod start w 9. Biegu Po Oddech.

Nastał ten dzień 01.09.2024 roku, od rana towarzyszyła mi duża adrenalina, gdyż zakopiański start zawsze był dla mnie ważny. Wykonana ciężka praca i długie godziny spędzone podczas trenowania sprawiły, że oczekiwania były spore. Atmosfera jaka towarzyszy naszemu wydarzeniu sprawiła że nie czułem jakiejś dużej presji. Jednak na starcie kiedy czekałem na wystrzał startera, stojąc w pierwszej linii obok Mistrzyni Olimpijskiej Justyny Kowalczyk-Tekieli nogi lekko się trzęsły. Po starcie wszystko już nie miało znaczenia zostałem ja i pięcio-kilometrowa niełatwa trasa. W głowie ciągle słyszałem radę taty , spokojnie pod górę, odrobisz na zbiegu. Tak właśnie się stało do samego końca zachowałem sporo sił na mocny finisz i wywalczyłem 5. miejsce OPEN z nowym rekordem życiowym: 17 min 35 sekund. Pierwszy też raz wyprzedziłem w Zakopanem tatę 🙂

Moim cichym marzeniem jest kiedyś stanąć jako chory na mukowiscydozę na podium głównej klasyfikacji. Coś co kiedyś wydawało się niemożliwe, jest już w zasięgu ręki. Ależ to by była sensacja!

Chciałbym też zaznaczyć, jak w całym procesie ważna była systematyczność. Przyjmowanie kilkunastu leków, robienie paru inhalacji podczas dnia i fizjoterapia układu oddechowego do najłatwiejszych obowiązków dziennych nie należą. Dużo czasu zajęło mi, aby zaakceptować taki stan rzeczy. Jako dzieciak długo walczyłem, aby się wymigać od choćby jednej inhalacji dziennie czy nie brania kreonu na przykład w szkole. Teraz wiem, że bez tego ani rusz. Nie mniej istotnym aspektem przygotowań jest odpowiednia dieta. W tym miejscu należy zrobić ukłon w kierunku mamy, która przygotowywuje razem ze mną posiłki dostosowane do mojego trybu życia. Adekwatnie zbilansowane kalorycznie i zgodne z zaleceniami dietetyka z Rabki.

Nie lubię pisać o swoich uczuciach, jest to dla mnie trudne, ale chciałbym aby ten tekst był motywacją dla innych chorych. Również chciałem pokazać, że ciężką pracą jesteśmy w stanie wiele osiągnąć przekraczając swoje granice. Każdy na miarę swoich możliwości. Można rzec, że Bieg Po Oddech, a szerzej bieganie ukształtowało mnie sportowo. Nauczyło systematyczności i co równie ważne, a może najważniejsze znalazłem rzecz, która sprawia mi mnóstwo radości. Dziś moje wyniki pozwalają mi na rywalizacje o najwyższe miejsca w kategorii wiekowej nawet największych zawodów biegowych w Małopolsce czy Śląsku, gdyż mieszkam właśnie na granicy tych dwóch województw.

Powodzenia i do zobaczenia na dziesiątej jubileuszowej edycji Biegu Po Oddech.